Projekt „Mewa, czy rybitwa? Rejs ornitologiczny po mazurskich jeziorach”
Warsztaty ornitologiczne w formie rejsu statkiem po mazurskich jeziorach (Niegocin, Kisajno, Dargin). Spotkanie skierowane jest do zainteresowanych przyrodą dzieci z giżyckich szkół podstawowych (w wieku 7-14 lat) oraz ich rodziców bądź opiekunów. Projekt ma na celu zwrócenie uwagi na bogactwo świata ptaków wodnych zamieszkujących jeziora, trzcinowiska, nadwodne zarośla. W czasie kilkugodzinnego rejsu dzieci i młodzież mają okazję zapoznać się z pospolitymi gatunkami ptaków, charakterystycznymi dla regionu, nauczyć się rozpoznawać podstawowe gatunki po wyglądzie, poznać ich głosy. W trakcie zajęć uczestnicy mogą również nauczyć się korzystać z przyrządów optycznych (lornetek, lunet specjalistycznych) oraz podstaw fotografii przyrodniczej z wykorzystaniem statywów i teleobiektywów.
Pasjonaci przyrody z Ełku i Giżycka wybrali się na rejs ornitologiczny po mazurskich jeziorach.
Temperatura powietrza – maksymalnie 3 C. Wiatr umiarkowany, w porywach do 15 m/s. Zachmurzenie duże, a momentami bardzo duże. Przelotne, drobne opady deszczu. Stan „ptakolubowej” załogi – 34 + 1 kapitan + 1 bosman! Kolejna wyprawa ornitologiczna na statku Piotra Konstantynowicza tym razem w jesiennej odsłonie. Liczyliśmy na obserwacje migrujących ptaków wodnych, na jakieś ciekawe gatunki z północy kontynentu oraz na rarytasy pierwszej klasy! Jak zwykle w takich przypadkach szklanka była do połowy pełna, ale tym razem można stwierdzić, że było chyba nawet ciut ponad! W czasie przyjemnego czterogodzinnego rejsu w przemiłym gronie miłośników ptaków udało nam się zaobserwować, mimo wychłodzenia naszych organizmów na górnym pokładzie, całkiem pokaźny zestaw gatunków. Ewidentnym bohaterem dnia została uhla (czyli był gość z północy). Poza tym naszą listę rejsową wzbogaciły: perkozek, płaskonosy, krakwy, świstuny, rożeniec, głowienki, czernice, gągoły, kormorany, perkozy dwuczube, krzyżówki, łabędzie nieme, łyski, gęgawy, nurogęsi, wrony siwe, kruki, kwiczoły, bieliki, myszołowy, krogulec, śmieszki, mewy siwe, mewy srebrzyste i białogłowe. Obserwowaliśmy też na jeziorze Dargin olbrzymie stado gęsi, ale dzielący nas dystans był tak duży że nawet lunety trzęsące się na wietrze niewiele pomogły. To był rejs na miarę naszych możliwości, czyli miły, lekki, łatwy i przyjemny. A co najważniejsze, to nie było jeszcze nasze ostatnie słowo!